PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4841}

Człowiek, który wiedział za dużo

The Man Who Knew Too Much
7,1 8 534
oceny
7,1 10 1 8534
6,8 10
ocen krytyków
Człowiek, który wiedział za dużo
powrót do forum filmu Człowiek, który wiedział za dużo

ekstremalnie naiwny scenariusz, mnóstwo nieprawdopodobnych scen, zbiegów okoliczności, zbyt
teatralna gra aktorska, słaby montaż i sceny technicznie całkowicie nieuzasadnione z technicznego
punktu widzenia, jak ta, gdy chłopak leci do tyłu podczas hamowania autobusu, lub uporczywie
dzwoniący dzwon, podczas wspinaczki doktora po sznurze, podczas gdy widać iż sznur wisi
nieruchomo.

ocenił(a) film na 7
eltoro10000

" sceny technicznie całkowicie nieuzasadnione z technicznego punktu widzenia" - :D :D :D

Ale w sumie masz trochę racji. Strasznie to było naiwne i naciągane, co faktycznie jest dość typowe dla Hitchcocka. Nie mniej jednak równie typowy jest fakt, że świetnie się to ogląda.

Ale co chodzi z tym trzęsieniem ziemi?

kangur_msc_CM

Naprawdę nie znasz tego najbardziej znanego i bodajże najczęściej cytowanego w historii kina powiedzenia Hitchcocka, że film musi zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie musi narastać? ;-)

P.S.To zdanie z "technicznie", przerabiałem ze dwa razy, a w końcu nie przeczytałem wersji ostatecznej i wyszedł potworek.

ocenił(a) film na 7
eltoro10000

Szczerze powiedziawszy - nie znałem. Może i gdzieś się obiło o uszy, ale jak widać nie kojarzę.

He, pewnie, rozumiem. Mi też się zdarzają takie potworki, że się za głowę łapię, czytając, co kiedyś powypisywałem :)

kangur_msc_CM

Nie obraź się, że wytknę, ale właśnie jeden Ci się trafił. ;-)
Przenigdy nie zaczyna się zdania (ani nie kończy) zaimkiem "mi". Trzeba użyć dłuższej formy "mnie".

ocenił(a) film na 3
eltoro10000

powiedziałbym, że jak zwykle u Hitchcocka za dużo zachwytu nad naiwnym filmem. to co napisałeś wszystko się zgadza. a od siebie dodam, że nie rozumiem - z dzisiejszego punktu widzenia - skąd tak duża popularność filmów tego gościa.

ocenił(a) film na 9
srick.pl

On był prekursorem tego, co dziś wydaje się oczywiste. Epigoni Hitchcocka znużyli nas jego genialnymi odkryciami, wydaje się nam, że już to widzieliśmy, ale to oni przejęli jego sposoby tworzenia napięcia. Wiele z Hitchcocka widzieliśmy w l.70, 80, 90, w l.2000, ale rzadko w lepszej wersji. Co prawda wiadomo, filmy tracą po latach, z wymienionych wyżej powodów (przejęcie pomysłów przez epigonów ale i świetnych reżyserów), także z drugorzędnych, jak gorszy dźwięk, barwy, ostrość, technika wyrażająca się wtedy w stosowaniu atelier, ale i tak widać, jak znakomity rytm mają te filmy, jak nowoczesny jest montaż, praca operatora (buduje się napięcie OBRAZAMI, ruchem kamery),czy scenariuszowe pomysły "straszące" zwykłymi sytuacjami, powiązaniem sytuacji "bezpistoletowych" - np. czujemy napięcie, gdy widzimy "dialog" śpiewu z gwizdem, co zaprowadzi do zakończenia filmu, itd.

ocenił(a) film na 3
Wydmin

No to jak dla mnie jego filmy po prostu się zestarzały. Nie przystają do współczesnych realiów. I nie są już tym czym kiedyś być może były. Chociaż nie do końca, bo oglądałem niedawno "Okno na podwórze" i mimo, że widziałem go już kolejny raz, nadal ten film potrafi nieźle wciągnąć. Stąd mój wniosek, że niektóre filmy wyszły mu naprawdę dobre. Ale nie wszystkie... Raczej mało.
Oczywiście to są moje subiektywne wrażenia, ale opierając się na znajomości dość sporej jego filmografii. Dlatego zaskakuje mnie skąd tak wysokie średnie dla tych filmów? A ten film byłby tu doskonałym przykładem. Bo jeśli jedynym wytłumaczeniem miało by być, że Hitchcockowi po prostu się to należy, to ja niestety nie akceptuje takiej bałwochwalczej wykładni.
To jest tak jakby powiedzieć, że Bergman tworzył same arcydzieła. A to przecież nieprawda. Wysilmy się choć trochę na obiektywizm.

ocenił(a) film na 9
srick.pl

Te oceny wynikają też z powodów "historycznych" - te filmy po prostu były inspirujące dla reszty reżyserów, zwrotne w historii filmu (czasem zawyżam ocenę, bo wiem, że dany film był rewelacją wówczas i zmieniał bieg "dziejów" w filmie). Nie wystarczyłoby to jednak, sama wartość historyczna, gdyby jednak nie znakomita praca reżyserska. Warto sobie też wyodrębnić z tego, co widzimy, to, co było znakiem szczególnym Hitchcocka - osobliwe powiązanie groteski z sensacją (np.ta walka wśród paszczy wypchanych zwierząt, albo w jednym z filmów z l.30 potęgowanie napięcia sytuacjami zwyczajnymi, z lekka komicznymi, jak zatrzymanie chłopca niosącego (nieświadomie) bombę do autobusu, przez ulicznego sprzedawcę, czy tworzenie grozy przez same ujęcia kamery ("najazdy" na twarze aktorów, przeplatanie wąskich kadrów małych sytuacji, np.jakiegoś przedmiotu, z ogólnymi - nawet zatrzymanie ujęcia na 4 sekundy już działało tak, że zwiększało się napięcie. Nie scenariusze były u niego zawsze odkrywcze (czasami były), lecz SPOSÓB OPOWIADANIA.A w wyżej omawianym filmie intrygująca jest kompozycja całości - klamra w postaci motywu muzycznego oraz klamra "poboczna" - odwiedziny nieświadomych grozy gości i potem powrót do nich bohaterów filmu - a goście nadal pozostali nieświadomi, gdy my mieliśmy już pogryzione paznokcie.

ocenił(a) film na 7
srick.pl

Jakie są te współczesne realia? co w nich jest takiego fascynującego czego niby brakuje w filmach Alfa? Mnie owszem również zdarza się rozczarować filmem Hitchcocka ale to głównie do zakończeń mam jakieś zastrzeżenia. Film o którym teraz mówimy nie jest arcydziełem ale i tak wciąga duzo bardziej niż co najmniej 90 % współczesnych produkcji. Pewnie dla wielu filmy Marvela są ciekawsze no ale nie żartujmy...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones